5 listopada 2017

"It ends with us" Colleen Hoover

Już dawno żadna z czytanych przeze mnie książek nie wstrząsnęła mną tak mocno emocjonalnie.
Mam tu na myśli różnorodność emocji jakie autorka wywołała w czytelniku w czasie zagłębiania się w lekturę. Z początku kiedy para poznaje się na dachu pewnego budynku towarzyszy nam nadzieja. Spotykają się tam zupełnie przypadkowo, główna bohaterka Lily po fatalnym dniu ma ochotę skoczyć z dachu jednak przybycie zdenerwowanego Ryla komplikuje jej plany. Mężczyzna początkowo nie zauważa Lily, później kiedy już oboje wiedzą że nie są w tym miejscu sami, zaczynają rozmawiać, jak się okazuje dogadują się idealnie, zarówno Ryle jak i Lily po kiepskim dniu mają potrzebę wygadania się, dowiadują się o sobie dużo rzeczy i wiedzą już że na pewien sposób ciągnie ich do siebie... Jednak ich "style" życia różnią się diametralnie i są przekonani że nic by z tego nie mogło być, dlatego po nagłym telefonie, Ryle wychodzi nie pozostawiając żadnego śladu po sobie.
Przerywając historie z Rylem mamy do czynienia z historią młodszej Lily i Aspenem, bohaterka kiedy czyta swoje pamiętniki przenosi nas do swojej młodości, do czasu w którym poznała Aspena, przy tych wspomnieniach budziło się u mnie współczucie gdyż Aspen to młody chłopak, który został wyrzucony z domu, z braku innych możliwości zatrzymuje się on w pustostanie mając jedynie ze sobą plecak z kilkoma rzeczami. Lily w tajemnicy przed wszystkimi pomaga chłopakowi, zanosi mu jedzenie, koce a z czasem zaprasza do swojego domu aby móc wziąć prysznic czy po prostu posiedzieć w ciepłym miejscu. Młoda dziewczyna zakochuje się...
Drugie spotkanie z Rylem miało nigdy nie nastąpić, jednak pół roku później Lily spełniając swoje marzenie otwiera kwiaciarnie, zatrudnia w niej dziewczynę która okazuje się być siostrą Ryla... Od tej chwili liczyłam na to że będzie pięknie, i oczywiście tak było.. do czasu kiedy to po raz pierwszy Ryle podnosi rękę na Lily, wiedząc że mama Lily była ofiarą przemocy przez bardzo długi czas, oboje szybko otrząsają się, zaczynają przepraszać, Ryle czuje się winny i zapewnia że "to nigdy więcej się nie powtórzy". Jednak to obietnica nie do spełnienia kiedy raz się zdarzy, pewnie zdarzy się i drugi, a potem kolejny...
Sprawę komplikuje pojawienie się Aspena, teraz już poważnego, bogatego mężczyznę, po kilkuletniej służbie wojskowej, który jak nikt zna Lily.
Przyznaje, emocje przy czytaniu ostatnich kilkudziesięciu stron są na najwyższym poziomie, kiedy ja tak bardzo chciałam zaufać Rylowi choć wiedziałam że to nie skończy się dobrze, autorka postąpiła bardzo dobrze ale dopiero teraz to rozumiem, musiało minąć kilkanaście dni abym w pełni zrozumiała przekaz tej książki i podziwiam autorkę za wyznanie które umieściła na końcu książki, koniecznie to przeczytajcie a podczas całej historii miejcie w zanadrzu chusteczki <3






"Czasami te osoby, które NAJMOCNIEJ NAS KOCHAJĄ, potrafią też najmocniej RANIĆ"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz