19 listopada 2017

"Utrata" Rachel Van Dyken


Historia zaczynająca się dość banalnie, Kirsten zaczyna naukę w collegu z postawą bardzo nieśmiałej
dziewczyny która ma dość życia po tym jak zginęli jej rodzice. Ma wrażenie że każdy kolejny dzień jest dla niej torturą.
Tam już pierwszego dnia spotyka Westona najpopularniejszego chłopaka na Uniwersytecie. Po rozmowie nie da się nie dostrzec że główni bohaterowie są swoimi zupełnymi przeciwieństwami ale idealnie by do siebie pasowali.

W czasie lektury dowiadujemy się dużo więcej o Kirsten, jej życie nie jest kolorowe, po stracie rodziców, ma ciągłe wrażenie że jej życie nie będzie ciekawe i każdy dzień znosi z bólem i cierpieniem, nocą koszmary nie dają jej spokoju co skutkuje sięganiem po rożnego rodzaju leki.
Weston 21-latek, wykreowany przez autorkę na niezwykle inteligentnego chłopaka, byłam pełna podziwu czytając tą książkę dla tego bohatera, niezwykle doświadczony przez życie i w przeciwieństwie do Kirsten walczy o to aby mógł przeżyć każdy kolejny dzień.
Tak, to oznacza że w tej historii mamy do czynienia z chorobą. Nie będę tu zdradzać jaką ponieważ to jeden z ważnych wątków w książce. 
Istotną rolę odgrywają również przyjaciele głównych bohaterów których historia nie raz mnie bardziej ciekawiła od wydarzeń dziejących się u Kirsten i Wesa.
Więc co sprawiło że nie sięgnęłam po kolejne części tej serii? Otóż zakończenie... Kiedy skończyłam książkę w mojej głowie pojawiło się pytanie "czy to żart?" nie chcę obrażać autorki ale później doszłam do wniosku że najprawdopodobniej zabrakło jej pomysłu...
Dlatego też uważam że przy takich pozycjach każdy powinien wyrobić sobie swoją własną opinie po przeczytaniu :)

Zapraszamy również na naszego instagrama który ostatnio rozwijamy coraz bardziej :)
https://www.instagram.com/opisujemyrecenzujemy/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz